środa, 31 lipca 2013

Rozdział IX

Siemka ^^ Kolejny rozdzialik ;D 
_______________________________________________
- Co się tam działo na górze? - zdziwił się tata. Nie wiedziałam, że aż tak będzie słychać mój śmiech...
- A nic takiego! Etto... No bo Taizo..ee... opowiedział mi strasznie śmieszny kawał! Tak! Bardzo śmieszny! Haha! - zaczęłam improwizować, ale chyba to kupią...
- No proszę! Skoro był taki śmieszny, to też bym się pośmiał. - cholera! - Opowiesz go nam? - przecież nie mogę im powiedzieć, że zapomniałam. Pozostaje znowu grać na zwłokę...
- Yh.. bo..ten...e.. ¹był taki jeden co trafił na loterii numerki... 2 i 9. On się bardzo ucieszył i odebrał nagrodę, a gdy w domu ją rozpakował, okazało się, że wygrał kawałek mięsa! - nastała cisza. - Śmieszne nie? Hahahaha!
- Śmiejcie się. – tata „potajemnie” powiedział do mamy i Emi-chan. - Haha, faktycznie, bardzo śmieszne! Ale ten Taizo ma poczucie humoru!
- Hahaha racja, racja! Pewnie po ²Meijim-san! - Mama ma strasznie sztuczny śmiech, gdy nie śmieje się naprawdę...
- Nie rozumiem... Ale i tak to jest śmieszne! Hihihaa! - Emiko, jesteś taka urocza...
- Dziękuję za posiłek! - wystraszyłam się i uciekłam do kuchni. - Ee? Yumiko?
- K-k-kto t-to? - wychyliłam głowę. - Taizo?! - jak on mógł tak szybko zjeść to wszystko i bezszelestnie zejść na dół?! Przestałam się już bać, ale za to bulwersowała we mnie złość. - Taizooo! - podeszłam do niego powolnymi, ciężkimi krokami. - Więcej tego nie rób!!! - palnęłam go w głowę.
- Itetete. Gomenasai! Gomenasai! Gomenasai! - spojrzał na mnie wielkimi oczami... Ty, czekaj. Zupełnie tak jak Emi-chan!
<Przenieśmy się teraz do tej pory dnia, której Yumiko zazwyczaj siedzi w swoim pokoju>
- A więc! - zakrzyknęła Emi. - To są podstawowe rzeczy, które musisz wiedzieć o Tajnikach Robieniu Wielkich Oczu! - pokazała wskaźnikiem na małą tablicę.
- Ym! - potaknął Taizo, siedząc po turecku.
- Czeka cię jeszcze wiele nauki, ale nie martw się! Powoli dążysz do tego, by być mistrzem! Takim, jak ja! Ohohohohoho! A teraz pokaż mi, to, czego się nauczyłeś od początku twojego przyjazdu do nas! - Emi-chan usiadła naprzeciw kuzyna. - Co robisz najpierw?!
- Hai! Wyciągam dyskretnie krople do oczu i gdy ofiara nie patrzy, używam ich! - Taizo wyjął małą małą buteleczkę, obrócił się do tyłu i wkropił po jednej.
- Co dalej?!
- Symuluję płacz i szlocham! - może ominiemy ten punkt...
- Następnie?!
- Przybliżam twarz do ofiary i robię Wielkie Oczy! - jak powiedział, tak się stało.
- K-kawaii! J-jesteś gotowy. - rzekła z zauroczeniem. - I nie zapominaj, że możesz jeszcze dodać drżący podbródek!
- Oczywiście! - Taizo wrócił do normalności i przetarł ręką sztuczne łzy.
<Wracamy>
- T-taizo?! Co ci się stało w oczy? - na pewno maczał w tym ten mały potwór!
- G-gomenasai! Nie chciałem cię przestraszyć. wybaczysz mi? - gdy na niego patrzę... KAWAII!!! N-nie mogę się oprzeć!
- Wybaczam! Wybaczam! Tylko błagam! Przestań! - zakryłam ręką twarz (chyba łatwo się domyślić, jakiego miałam ją koloru).
- Dobrze! - ucieszył się kuzyn. - To ja idę pozmywać. - wziął swoje półmiski. - Gdy skończę, wezmę również wasze.
- Ależ nie musisz! - mama lubi zmywać.
- Obiecałem, że przez miesiąc będę mył naczynia, ale nie tylko w moim domu.
- Czyli, że będziesz przez ten tydzień mył nasze naczynia? - nie dało się ukryć, że tata był zadowolony tą sytuacją. - Skoro mama ma teraz wolny wieczór, to może gdzieś wyskoczymy?
- No dobrze... - biedna mama. - To chodźmy, Emi-chan, Yumi-chan.
- Ja nie mogę, boo... mam sporo kartkówek w najbliższych dniach. - nie lubię naszych „wypadów na miasto”. Zawsze kończy się tym, że rodzicie się o coś pokłócą. Czy to w kręgielni sklepie, aucie, a nawet na chodniku. Bo tata jest trochę niedojrzały i mama zawsze stara się go wrócić na ziemię.
- To się ucz, a my spędzimy cudowny wieczór. - nieudana próba taty przekonania mnie do wyjścia.
- Bawcie się dobrze. - pokazałam im palcami „pokój” i poszłam do siebie. Tata udał rozczarowanie na twarzy i wyszli ze skaczącą (z radości) Emiko. A tak naprawdę, to nie mam żadnych kartkówek. Dlatego nie wiem, co ze sobą zrobić... Może... może mogłabym pomóc kuzynowi w myciu tych naczyń? No pewnie! Będzie miał mniej roboty i szybciej się z tym uwiniemy razem. Dlatego zeszłam z powrotem na dół. Zastałam go mocno skupionego na swoim zadaniu. Haha! Wiem! Zaskoczę go tak samo, jak on zaskoczył mnie! Bo jak się mówi: Oko za oko i ząb za ząb!
- Heej Taizo! - dla lepszego efektu położyłam mu jeszcze rękę na ramieniu.
- Co jest? - odwrócił głowę ze zdziwieniem. - Mogłabyś tak nie krzyczeć? - n-nie przestraszył się?! A to ci dopiero!
- Aaa nic takiego. - czy jestem zażenowana sytuacją? Oo tak i to bardzo. - Widzisz, chciałam ci pomóc przy zmywaniu naczyń...
- Dzięki, to umyj pozostałe, a ja sobie odsapnę. - Moja mina = Are you f**king kidding me?! - Żartowałem, żartowałem. Hehe. Umyjesz połowę, ok?
- Dobra, niech będzie. - I zaczęło się wielkie mycie. Było sporo piany. Taizo dla zabawy wziął w ręce pianę i dmuchnął we mnie, po czym powiedział, że mi ładnie z pianą we włosach i rumieńcami na twarzy. Ja mu się odwdzięczyłam tym samym. Bawiliśmy się jak dzieci. Zrobiło się ślisko na podłodze, a ja zrobiłam sporo piany, by pacnąć mu później w twarz. Tak więc kiedy ją dyskretnie zgarnęłam w lewą rękę, zamachnęłam się i trafiłam w jego twarz, ale zamach był zbyt gwałtowny i poślizgnęłam się. W ostatnim momencie chwyciłam się ręki Taizo'a. Także wyglebaliśmy się razem. Najgorsza była pozycja, w której leżeliśmy. Kuzyn był na mnie plackiem i to tego byliśmy mokrzy. Taa. Fart za fartem, no nie? Gdy spojrzałam w dół, zobaczyłam swój stanik... Ooo nie, nie, nie! Durna biała bluzka z materiału! Taizo miał jeszcze głowę na moim ramieniu.
- Itetetete... - stęknął. Chwyciłam jego głowę i przycisnęłam do ramienia. - Y-yumiko?! Co jest?!
- Proszę! Nie podnoś się!
- Dlaczego?!
- Bo...bo..nie mogę ci powiedzieć!
- Świetnie... Nie wygłupiaj się! Serio chcę wstać! Mam twarz w pianie i to nie jest komfortowe tak na tobie leżeć!
- A myślisz, że mi się to podoba?! Słuchaj, mam pomysł. Ale nie możesz oderwać głowy od mojego ramienia. Spróbuj się podnieść i wziąć mnie jednocześnie. Będę się trzymała twojej szyi.
- Dobra. - zarzuciłam mu swoje ręce na szyję i nogi wokół bioder. Powoli podnosiliśmy się z podłogi. Kiedy on już wstał to chwycił mnie za nogi, bo zjeżdżałam (ta, macie racje, miałam spódniczkę x.x ). - Co teraz?
- Postaw mnie, ale jeszcze cię nie puszczę. - Wyciągnęłam lewą rękę, wzięłam suchą szmatkę i położyłam mu ją na twarzy. - I tak masz zostać, do puki ci nie powiem.
- Ale po co to wszystko? - puściłam go, a on już zaczął zsuwać tą ścierkę.
- Mówiłam ci! Nie zdejmuj jej, proszę! Zdejmiesz ją wtedy, kiedy usłyszysz trzaśnięci drzwi, zgoda?
- Uhh, no ok! Niech ci będzie. - patrzyłam na niego jeszcze pewien czas i w końcu pobiegłam. Kiedy przebiegałam przez korytarz trochę ze mnie kapnęło wody. Wbiegłam do łazienki i zatrzasnęłam drzwi. Rozebrałam się, powiesiłam ubrania na suszarce. Zaczęłam się wycierać ręcznikiem. Kurde, nie mam tu żadnych ubrań. Zawinęłam się w ręcznik i wystawiłam głowę za drzwi. Pusto. Teraz biegiem po schodach. Uhuu, czemu weszłam do tej łazienki na dole...
- Yumiko? - Ksuuu! Zauważył mnie!
- Z-zaraz do ciebie zejdę. - I z prędkością światła wbiegłam na górę do pokoju. Wrzuciłam na siebie jakieś pierwsze lepsze ciuchy (ciemną długą bluzkę na ramiączka i spodnie do kolan) i zbiegłam na dół.
- Już jesteeem! - po drodze wzięłam mopa. Zabrałam się do wycierania podłogi. Kuzyn nic nie mówił, tylko cały czas świdrował mnie wzrokiem. - O-o co chodzi?
- A nic takiego. Tylko zobacz... - wziął do ręki tą samą ścierę, co mu walnęłam na twarz i... w którymś miejscu przeszył ją palcem. TA ŚCIERA MIAŁA DZIURĘ?! - Ahahahaha! Szkoda, że nie widzisz swojej miny! A w ogóle to ona też prześwituje, wiesz? - przybliżył ją do siebie. - Widzę cię przez nią! - i tak w ogóle to co znaczyło to TEŻ?! - No co? Ale przyznam, że w mokrym ci do twarzy...
- K-KOROSU! - z mordem w oczach zaczęłam się powoli do niego zbliżać.
- Proszę, wybacz mi! - znowu zrobił wielkie oczy! Shimatta! - Ale serio ładnie wyglądałaś!
- W-w-wiesz co? Mam dość. Posprzątajmy to i wróćmy do swoich pokoi. - I teraz stała się rzecz, której nie mogę zrozumieć. Przytulił mnie. W najmniej spodziewanym momencie. - O co tobie chodzi?
- Gomen. - przylgnął do mnie jeszcze mocniej (kawaii *w* przp. Aut.). Też się do niego przytuliłam. I tak trochę postaliśmy. 
- Dobra. Chyba trzeba tutaj jednak zrobić porządek, nie sądzisz? - odsunął się.
- Masz rację. No, to ty zajmij się podłogą, a ja pozostałymi talerzami.
- Ej. Czemu ty tu wydajesz rozkazy?
- Wiesz, jest ku temu wiele powodów. - I tak się sprzeczaliśmy i sprzątaliśmy jednocześnie. Dużo tego nie było, więc szybko wszystko zrobiliśmy. - Too, co robimy teraz? Na prawdę chcesz przesiedzieć resztę wieczoru w pokoju?
- Raczej nie... Może chodźmy przed telewizor?
- Niech będzie. - pogłaskał mnie po głowie. - Amai :) - Westchnęłam i poszliśmy do salonu. Chwyciłam pilota.
- Jaki chcesz program?
- Jakikolwiek. Obojętnie.
- To włączę przyrodniczy, hyhy.
- Wredota.
*...i po zapłodnieniu samica pająka zjada swojego partnera...*
- Co ty włączyłaś? Hahah.
- Cicho! Już przełączam. O! Jest film z Brusem Lee!
- W końcu coś normalnego. Pozwolisz, że... - położył głowę na moje kolana.
- Chigau! - no chyba śnisz, jeżeli miałabym ci na to pozwolić! Odepchnęłam go. - Oglądaj film. - westchnął i usiadł. - Gdybym zasnęła, to mnie obudź.
- Spoko. - Po jakiś 10 minutach już niestety spałam.
<Z perspektywy Taizo>
Oho, chyba śpi. Wezmę koc i ją przykryję. Oo, spory ten kocyk. To ja też się pod niego wcisnę :3 Przyciszę też TV...


***

Szczęk zamka i otwieranych drzwi. Rodzice i siostra Yumiko wrócili do domu.
- O, a co tak ciemno? - spytał się tata.
- Mamo, tato, chodźcie zobaczyć. - szepnęła zachwycona Emiko. Otóż na kanapie w salonie spała dwójka przytulonych do siebie nastolatków. - Słodcy, prawda?
- Aż miło popatrzeć! - rzekła ucieszona mama. - Zostawmy ich tak. Tylko nastawię Yumi-chan budzik odpowiednio wcześniej, żeby mogła się rano wyrobić.
- Ale telewizor im zgaśmy. Lampki nocnej nie potrzebują. - zażartował tata i zrobił, jak powiedział.


***

BONUS: Za kulisami.
- E, czemu ja zawsze upadam na kogoś? To już jest przesadą. Może zmienimy scenariusz? - „Nakajima Yumiko”
- Nie, no co ty. Ale tak poza tym. Twój ostatni upadek naprawdę mi się podobał... - „Komatsuzaki Taizo”
- Serio chcesz zginąć?! - „Nakajima Yumiko”
- Nie za bardzo. Jestem zbyt dobrym aktorem. No i byś miała na karku moich adwokatów, więc odradzam... - „Komatsuzaki Taizo”
- Lepiej uważaj! - „Nakajima Yumiko”
- Dobra! Co tam się dzieje?! O co wam znowu chodzi? - Reżyser
- Wiesz, nie podoba mi się to. Te wszystkie upadki i w ogóle. I ja już z nim nie wytrzymuję! Ostatnia scena była do bani pod każdym względem! Nigdy więcej nie będę z nim siedziała pod kocem! - „Nakajima Yumiko”
- Ale przecież to świetnie wyglądało! Jak nie wierzysz, to zapytaj widzów. - Reżyser
- Nie obchodzą mnie. Ma być tak, żebym już nigdy nie zbliżyła się na taką odległość do tego zboczeńca! - „Nakajima Yumiko”
- Zobaczę, co da się zrobić, ale niczego nie obiecuję. - Reżyser
- Ej! Czemu my dzisiaj w ogóle się nie udzielaliśmy? Już mnie tyłek boli od siedzenia na tym krześle. - Kurosaki Ichigo
- Właśnie. - Shihōin Yoruichi
- Spokojnie. I tak nic na ten czas nie robicie. Seria Bleach jest na wstrzymaniu. - Reżyser.
- Przyniosłam słodką fasolkę! Ktoś by miał ochotę? - Inoue Orihime
- Jestem tak wkurzona, że poproszę. - „Nakajima Yumiko” - Całkiem spoko.
- Dobra ludzie koniec na dziś! Wszyscy się zbierać! - Reżyser - To do następnego. - Reżyser do widzów.


¹Niku (mięso) można zapisać cyframi 2 i 9
²Tata Taizo'a.


***

2 komentarze:

  1. och och brakuje ci komentarzy (^.^)
    nie znam się na pisaniu, więc nie piszę Xd
    historia mi się BARDZO podoba (>3<)
    jedyne zastrzeżenia jakie mogę mieć to łączenie japońskich słów czy też końcówek typu -san itp. i konsekwencja ich używania. Bo czy Yumii jest aż tak blisko z Ichigo by mówić bez -kun? (ale na to musisz sobie samo odpowiedzieć) nie chce mi się już szukać, o ile dobrze pamiętam to w którymś rozdziale przy powrocie do domu było ohayo (jeśli nie to mnie popraw), w takim przypadku powinno być tadaima, to było popołudnie więc przyjęłabym nawet konnichiwa. Przepraszam ale to mnie boli (^.^) takie zboczenie ze szkoły zostało (>o<)
    Co do samego pomysłu i całej historii jestem jak najbardziej na tak tak tak
    3 x tak zapraszamy do następnego etapu... XD
    więc czekam na kolejne rozdziałki (>3<) z niecierpliwością
    po prostu nie mogę się doczekać dalszych wydarzeń ...
    i czy bransoletki też będą miały jakiś udział w tym wszystkim ...
    i czy coś się kryje głęboko w Yumii ...
    czy w ogóle będzie miała jakieś moce, czy to tylko zwykła dziewczyna która się jakimś cudem wplatała w życie bohaterów pobocznych
    i co z kuzynem będzie ...
    iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii w ogóle dalszych rozdziałków (>3<)
    och jak ja nie lubię czekać T^T
    Chii >3<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O retyy ;-; tak wiem wiem że z tymi końcówkami jest źle ;___; postaram się poprawic ;) dziękuję ci za tego posta, bo wiem, że ktoś jeszcze czeka na te rozdzialiki ^^ przepraszam za tą moją niepunktualnośc ;w; także cierpliwośc to podstawa ._. Do zobaczenia ;3

      Usuń